Jak sama nazwa wskazuje, blog będzie służył mi do wszelakich "postudenckich" przemyśleń. Jestem od niecałych dwóch miesięcy magistrem, wypadałoby się ogarnąć, zacząć dorosłe życie - ale ono tak bardzo przeraża. Do tego lada moment obrona na drugim kierunku - a tu praktyki nieskończone, przedmioty niepozaliczane... I ja mam niby za miesiąc być logopedą? Oj chyba nie.
WYLANY ŻAL NUMER JEDEN. Jak zwykle zostawiłam sobie wszystko na ostatnią chwilę, a teraz się z tym nie wyrabiam. Co prawda za kilka dni już większość praktyk będę miała z głowy, ale do tego jeszcze zaliczenia, a kiedy czas na naukę? Jakim cudem mam obryć na pamięć 120 stron skryptu + przygotować studium przypadku? Mój mózg jest bardzo toporny jeżeli chodzi o uczenie się czegoś na pamięć, a tu niestety w przypadku większości pytań inaczej się nie da. Wiem, że powinnam w siebie wierzyć i takie tam, ale chyba jakoś nie potrafię nastawić się pozytywnie. A wiara w siebie to chyba ostatnia rzecz, jaka może mnie spotkać. No cóż, najwyżej zostanę logopedą za kilka miesięcy ;)
Tymczasem dobranoc. Bo Pisklak niewyspany to Pisklak zły. A na taki zapierdziel trzeba mieć trochę siły ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz