poniedziałek, 22 września 2014

3.

No, i co teraz? Przysięgam, że ostatnio słyszę to pytanie nadzwyczaj często i...nie wiem, co odpowiedzieć. Ciotki, znajomi rodziców, dalsza i bliższa rodzina - wszyscy to samo. Dlaczego dorosłym włącza się od razu tok myślenia "skończyłaś studia, mów nam od razu, co teraz robisz ze swoim życiem"? Nie wiem, co z nim robię. 
Szukam pracy, ale jak to mawiał Ferdynand K. - w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z moim wykształceniem. I nie, nie przesadzam. Jak na złość rynek wydawniczy przeżywa jakiś kryzys, a korektorzy/redaktorzy nie są poszukiwani. Zanim zostanę logopedą też minie jeszcze kilka tygodni, no i prawdopodobnie czeka mnie jeszcze dużo godzin darmowych praktyk, żeby potem móc samodzielnie prowadzić terapię. Pewnie podchodzę do tematu idealistycznie, ale naprawdę chciałabym pracować w zawodzie. A pewnie skończy się tym, że pójdę do jakiejkolwiek pracy, schowam ambicje do kieszeni, byleby zarobić na życie.

Przeprowadzka zbliża się wielkimi krokami, niestety nie do końca tak idealnie, jak to sobie z W. wyobrażaliśmy. Całe szczęście, że to kwestia tylko kilkudniowego poślizgu, a potem mam nadzieję, że wszystko już będzie w porządku. Nasze rodzinki wspierają nas wszelakimi sprzętami kuchennymi, więc może początki wspólnego mieszkania na czymś nowym nie będą takie trudne :) Na samą myśl o pakowaniu wszystkich moich gratów, robi mi się słabo. Przeprowadzki to nie jest to, co Pisklaki lubią najbardziej. Lista rzeczy, które musimy kupić...no cóż, przeraża. Debiut w roli "pani domu" - boję się, czy podołam, ale wyjścia nie mam - najwyżej będę "ch*jową panią domu" ;) 


Jednak ten przysłowiowy "krok w dorosłość" nie jest tylko utartym hasłem. To naprawdę spora zmiana w życiu, w otoczeniu, w dotychczasowych zwyczajach. Z jednej strony nie mogę się doczekać bycia "na swoim", a z drugiej cały czas jestem gdzieś tam w środku małą dziewczynką, która nie może doczekać się wyjazdu do domu, nocy w swoim łóżku i obiadu mamy. Oby wszystkie moje obawy okazały się bezpodstawne. W końcu czas coś ze sobą zrobić, prawda?

18 komentarzy:

  1. A ja od października dopiero zacznę swoją przygodę ze studiowaniem (filologia angielska). Strasznie Ci zazdroszczę, że masz to już za sobą, ja jestem przerażona i boję się, że sobie nie poradzę. A o pracę faktycznie u nas ciężko, większość moich znajomych po studiach narzeka właśnie na jej brak... Mam jednak nadzieję, że uda Ci się znaleźć wymarzoną pracę, tyle lat nauki nie może iść na marne :) Pozdrawiam serdecznie!

    klaudr.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początku na pewno nie będzie kolorowo, ale myśl pozytywnie Pisklak! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie to już krew zalewa, jak mnie rodzina pyta już nie tyle, co zrobię dalej, tylko o to, kiedy ślub. Bawi mnie to i denerwuje... A żeby był ślub, to wypadałoby najpierw się zaręczyć, a do tego to już w ogóle daleka droga ;D no ale.
    Przeprowadzki to zło, co prawda przeprowadzałam się do tej pory tylko raz, ale wielokrotnie pomagałam znajomym w przeprowadzkach... Masakra.
    Zgadzam się, że w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z naszym wykształceniem... Ale skoro były już premier wziął nogi za pas, to chyba o czymś świadczy ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja również dodaje do obserwowanych ;)

    Oj wiem coś na ten temat :(

    http://my-passion-foto.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Kroki w dorosłość są trudne, ale konieczne. Wszystko płynie i życie, które zmusza nas do ciągłego ruchu na przód powoduje, że pewne momenty w życiu musimy przeżyć, by potem było lepiej, gdy już odnajdziemy się w nowej sytuacji i stanie się ona dla nas (całkiem przyjemną) rzeczywistością.
    Nie ma się co bać roli "pani domu", to nic trudnego, tylko brzmi dla niektórych przerażająco ;P

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś sobie poradzisz! A jak nie będziesz miała pomysłu na to co robić w przyszłości to coś wymyślimy! :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Spokojnie, poradzisz sobie :)

    Mogłabyś poklikać u mnie w linki w nowym poście? Byłabym bardzo wdzięczna : http://karloseek.blogspot.com/2014/09/sheinside.html

    OdpowiedzUsuń
  8. To pytanie, to chyba nieodłączna część naszego życia :P Ale jakoś sobie radzić trzeba :P
    Ja jestem już po dwóch fakultetach (licencjat), teraz zaczynam z magistrem...a już z niektórych ust słyszę właśnie to pytanie.. :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Obserwuję. ;)
    Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć pracę w zawodzie, nawet jeśli nie dziś, to może jutro. Ja jeszcze mam trochę czasu do studiów.

    OdpowiedzUsuń
  10. Poradzisz sobie <3
    Najwazniejsze, aby sie nie poddawac ;)

    zapraszam: gertrama.blogspot.com
    Obserwujemy? Odp u mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. mam to samo , każdy tylko chce wiedziec co dalej co teraz itd denerwuje mnie to bo w sumie na nic się jeszcze nie zdecydowałam a każdy naciska,już nie mam pomysłu jak sobie z tym radzić i w miare grzecznie spławiać osoby pytające tak żeby w nerwach nie powiedzieć czegoś nie miłego
    Co powiesz na wspólną obserwację? ;)
    Jesli jesteś chętna i zaobserwujesz poinformuj mnie w komentarzu u mnie a szybciutko się odwdzięczę!:*
    Serdecznie zapraszam

    http://aaangelllaaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. ja jestem w klasie maturalnej, ale dobrze wiem o czym mówisz... ciągle wszyscy chcą wiedzieć co mam zamiar robić dalej ze swoim życiem, a mi kompletnie brak na to pomysłu...

    dariapaulina | dariapaulina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie często pada, to pytanie :/
    Obserwuję i pozdrawiam serdecznie!
    fashion-and-lifestyle99.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Znam to, chociaż jestem dorosła, gdzieś w środku drzemie we mnie coś z dziecka... :)

    Co powiesz na wzajemną obserwację ?
    Zacznij pierwsza, odwdzięczę się :)
    rzetelne-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedy kolejny wpis? Kurczę, bo też mam ten problem z tematem "co po studiach" i nie mogę się doczekać dalszych ciekawostek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam dłuższą przerwę, ale powróciłam :)

      Usuń
  16. Powodzonka :) trzymam kciuki :)

    obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń