środa, 21 stycznia 2015

7.

Ostatnie trzy tygodnie przyniosły mi tyle wrażeń, że to chyba za wiele jak na jedną mnie. To wręcz nienormalne, żeby czyjeś życie tak szybko się zmieniało. Wzloty, upadki, wzloty, upadki. Szkoda, że niestety z niewielką przewagą tych drugich...

Nowy rok zaczął się dla mnie wariacko. Wróciłam po świętach do Wrocławia z silnym postanowieniem znalezienia pracy. No i tu niespodzianka! Ona sama mnie znalazła! Odezwała się do mnie koleżanka, z którą studiowałam, że jej firma potrzebuje ludzi do redakcji językowej tekstów. Praca w zawodzie, wow. Byłam super zadowolona, pobiegłam następnego dnia i od razu zaczęłam. Dziś, po dwóch tygodniach od tamtego dnia, okazało się, że firma-matka rozwiązała umowę z naszą i z dnia na dzień zostajemy bezrobotni. Jestem zła. Zła, bo naprawdę polubiłam te korekty. Zła, bo ekipa fajna, pełna młodych ludzi, aż chciało się rano wstawać do pracy. Zła, bo znowu zostaję na lodzie i muszę szukać czegoś nowego. Zła, bo świat mnie chyba nienawidzi...


Mieszkanie. Tu też nie mogło być idealnie, no bo jak to tak? Przed świętami zaatakowała nas zapchana toaleta, która na szczęście została uratowana po Nowym Roku. Następnie Wojtek został przez właścicieli zgarnięty do przywiezienia nam super-duper-mega-wielkiej szafy. Szafy, którą trzeba było rozkręcić, przewieźć kilkadziesiąt kilometrów do Wrocławia i skręcić. Szafy, która stoi nieco krzywo, bo miała wyłamane kołki i nie dało się jej inaczej złożyć. Szafy, która taka krzywa nie pasuje właścicielowi i "będziecie musieli wyjąć z niej wszystkie rzeczy, Pan Wojtek będzie musiał ją rozkręcić, wyprostować i skręcić jeszcze raz". Szanowny Panie, NIE DA SIĘ. Na domiar złego na kilka dni jebnął (bo on się nie zepsuł, on bezczelnie jebnął!) nam piec i standardowo były wielkie cyrki, jeżeli chodziło o jego naprawę. Zimno jak w psiarni i brak ciepłej wody przez 5 dni, nie polecam, nie pozdrawiam...

Jeszcze wczoraj szczerze wierzyłam, że ta notka będzie radosna i pełna wiary w ten rok. Tymczasem czuję, że prawie wszystko dzieje się nie tak jak powinno. Chciałabym w końcu poczuć, że będzie dobrze, a nie bezustannie martwić się o to, co przyniesie kolejny dzień. Oby nie zabrakło mi siły i motywacji, bo z tym niestety bywa ostatnio różnie...


PS. Nadal się reklamuję, gdyby ktoś potrzebował korekty:

3 komentarze:

  1. To musi być klątwa, bo u mnie w domu też wszystko się zaczęło psuć: najpierw pralka, potem lodowka i suszarka... Ale w końcu wszystko naprawione i wymienione :)
    my-different-thinking.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Great post and wonderful blog, congratulations .
    Maybe want follow each other? If yes, just follow me and i follow you back . I have a linky party international on my blog. It is to meet new blogs.
    Kisses from: redecoratelg.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam cię do Liebster Blog Award! Zadał tylko 5 pytań! Czekam na odpowiedzi ! ♥

    OdpowiedzUsuń